Ludowiec Świętokrzyski – nowy numer do pobrania
13 lutego 2017
Leszek Wawrzyła „Człowiekiem Roku” 2016 w kategorii Rolnictwo
20 lutego 2017

Nasz komentarz: Józef Szczepańczyk

Czyżby suweren już się nie liczył ?

Politycy Prawa i Sprawiedliwości bardzo często powołują się na wolę wyborców, czyli jak to ładnie określają – suwerena. Oczywiście tych wyborców, którzy głosowali na rządzące ugrupowanie. Inni się nie liczą, albo zaliczają się do gorszego sortu.

Zasłaniając się wolą suwerena Jarosław Kaczyński niedawno ogłosił, że spełniając kierowane do PiS prośby zostaną wprowadzone zmiany w ordynacjach wyborczych. Jedną z nich miałoby być ograniczenie pełnienia funkcji wójta, burmistrza i prezydenta miasta do dwóch kadencji. Bo podobno będzie to przeciwdziałać tworzeniu się klikowości, spowoduje „dopływ świeżej krwi” do samorządów itd. Na pozór sprawa wydaje się prosta – wystarczy ekspresowo uchwalić stosowną zmianę w ustawach.
Ale tak prosta być przestaje, kiedy sięgnie się do Konstytucji, a konkretnie do art. 31 ust. 3 gdzie napisano: Ograniczenia w zakresie korzystania z konstytucyjnych wolności i praw mogą być ustanawiane tylko w ustawie i tylko wtedy, gdy są konieczne w demokratycznym państwie dla jego bezpieczeństwa lub porządku publicznego, bądź dla ochrony środowiska, zdrowia i moralności publicznej, albo wolności i praw innych osób. Ograniczenia te nie mogą naruszać istoty wolności i praw.

Konia z rzędem temu politykowi PiS, który wskaże istnienie lub możliwość zaistnienia w Polsce choćby jednej z wymienionych wyżej przesłanek, uzasadniających ograniczanie biernego prawa wyborczego osób pełniących funkcję wójta, burmistrza lub prezydenta miasta. Rządzący zapewniają nas przecież, że Polska jest krajem bezpiecznym, władza zapewnia porządek publiczny, a tylko nieprzyjazne nam siły fałszywie twierdzą, że mamy jedne z najbardziej zadymionych miast w Europie. W ochronie zdrowia ma się poprawić, a z moralnością publiczną też nie jest źle. Ale czy ogarnięci rewolucyjnym ciągiem zmian politycy PiS będą się przejmować ograniczeniami konstytucyjnymi? Wątpię. I tylko naiwni mogą liczyć, że jeżeli parlamentarzyści odważą się na ograniczenie liczby kadencji, Trybunał Konstytucyjny wobec jawnej sprzeczności takiego rozstrzygnięcia z Konstytucją uzna przepis za niekonstytucyjny. W obecnym składzie Trybunału jest to nieprawdopodobne.

Gdzieś w szumie informacyjnym jaki powstał po ogłoszeniu tego zamiaru zginęły głosy tego suwerena, który uważa, że ważniejsze jest jakim gospodarzem gminy jest wójt, burmistrz albo prezydent miasta niż którą kadencję sprawuje władzę. Ludzie pytają dlaczego to nie oni będą mogli zdecydować czy chcą dalej obecnego włodarza, czy kogoś innego? Czyżby teraz, zdaniem polityków PiS, suweren się mylił? Ręce za to zacierają różnej maści nieudacznicy, którzy w ustawowym wyeliminowaniu konkurentów dostrzegają dla siebie szansę na wybór, który do tej pory był dla nich barierą nie do przejścia. Radość ta może być jednak przedwczesna, gdyż życie nie znosi próżni a łaska wyborców jest nieodgadniona. Już niejeden raz wyborczy pewniacy przegrywali z wydawałoby się kompletnymi outsiderami.

Skoro jednak jesteśmy przy oczekiwaniach suwerena to jak pokazują badania opinii publicznej ta chętnie ograniczyłaby posłom i senatorom możliwość sprawowania tych funkcji do dwóch kadencji. Dlaczegóż by nie wsłuchać się i w ten głos?

Józef Szczepańczyk