Grzegorz Dziubek o reformie oświaty
13 lutego 2017
Ludowiec Świętokrzyski – nowy numer do pobrania
13 lutego 2017

O skutkach reformy…

 

Pracę w kraju może stracić 36 tysięcy nauczycieli. Zwolnienia szykują się także wśród pracowników administracyjno-obsługowych w szkołach. W samych Kielcach jest ich 2,5 tysiąca. I szykuje się wielki problem dla samorządów. Od nowa muszą wyłożyć pieniądze na dostosowanie szkół do nowych założeń, a gimnazja, które wybudowały znikną z mapy sieci szkół – to zapowiadane efekty reformy edukacji, pod którą w ostatniej chwili podpisał się prezydent Andrzej Duda. W ostatniej, ponieważ taka rewolucja budzi powszechny sprzeciw Polaków. – Nie widzimy podstaw do wprowadzenia takiej rewolucji w systemie oświaty i niszczenia tego, co zbudowaliśmy przez tyle lat. Teraz od podstaw będziemy zmuszeni do budowy nowego/starego systemu, po 16 latach od ostatniej reformy. Pani mister stwierdziła, że wszystko jest przygotowane do zmiany. To nieprawda. Wszystko jest chaotyczne i nieprzemyślane. Podstawę programową mieli pisać wybitni specjaliści. Jednak wielu z nich się wycofało z tego zadania, kiedy dowiedzieli w jak krótkim czasie mają to zrobić. Nie chcieli firmować swoim nazwiskiem dokumentu pisanego w pośpiechu, na kolanie – mówi Elżbieta Drogosz, prezes Oddziału Związku Nauczycielstwa Polskiego w Kielcach. Czytaj więcej

Obawa o pracę

Minister Zalewska od początku zapowiedzianej nowej reformy oświatowej twierdziła, że nikt w wyniku jej wprowadzenia nie starci pracy. A wręcz przeciwnie – zapowiadał zatrudnienie dodatkowo jeszcze 5 tys. nauczycieli. Dla Związku Nauczycielstwa Polskiego jest to nierealne. Już w trakcie tworzenia budżetu związek wskazał, że jest niedoszacowany o kwotę zapowiedzianej waloryzacji 1,3% (35 – 65 zł), przy założeniu minister, że żaden nauczyciel nie starci pracy.

W kraju pracę może stracić ok. 36 tysięcy osób. Ruch kadrowy w oświacie zacznie się w maju, a skala ewentualnych zwolnień z pewnością będzie zależeć od nowej sieci placówek w mieście oraz ramowych planów nauczania. Rzetelne dane o zatrudnieniu nauczycieli będą znane we wrześniu. Na pewno z roku na rok skala zwolnień będzie się zwiększała. Przepisy przejściowe dopuszczają zatrudnienie nauczycieli poniżej pół etatu, z zachowaniem prawa do pewnych uprawnień i świadczeń, czy awansu zawodowego.

Istnieje jednak niebezpieczeństwo, że nauczycieli będzie można zatrudniać np. na 1/18 etatu i nikt nie powie, że został zwolniony. – Według nas jest to nieuczciwe rozwiązanie. A co się stanie z pracownikami administracyjno obsługowymi? Przecież nikt nie będzie utrzymywał podwójnej obsady tych stanowisk w połączonych placówkach. Tu może być najwięcej zwolnień w tym roku. W Kielcach to grupa około 2,5 tys. osób – pracowników administracyjno – obsługowych – mówi Elżbieta Drogosz.

Podpisy pod referendum

Związkowcy obecnie są w sporze zbiorowym z dyrektorami placówek oświatowych w całym kraju. Żądają od pracodawców niedokonywania w okresie do 31 sierpnia 2022 roku wypowiedzeń stosunków pracy oraz jednostronnych zmian na niekorzyść warunków pracy i niedokonywanie zmian podmiotowych w stosunkach pracy nauczycieli, wychowawców, innych pracowników pedagogicznych i pracowników nie będących nauczycielami w zatrudnionymi w szkołach i placówkach (zgodnie z obietnicami pani minister) Dwa następne punkty żądań odnoszą się do wynagrodzeń nauczycieli m.in. podwyżki o 10% (podwyżek w oświacie nie było od 2012 roku).

– Nadal twierdzimy, że nie było żadnych podstaw merytorycznych do wprowadzania tak głębokiej reformy w oświacie. ZNP wystąpił z inicjatywą przeprowadzenia ogólnopolskiego referendum ws. reformy edukacji.

Akcja zbierania podpisów w tej sprawie ma ruszyć 31 stycznia br. i będzie trwać do końca marca. W tym czasie musimy zebrać wymagane 500 tys. podpisów – dodaje prezes Oddziału ZNP w Kielcach.

Samorządy zapłacą

Działania związkowców wspierają samorządy, które jako organy prowadzące i odpowiedzialne za oświatę na swoim terenie poniosą największe koszty finansowe wprowadzanej reformy. Samorządy bardzo dużo zainwestowały w szkolnictwo, wiele gimnazjów mieściło się w nowych budynkach, każde z boiskami „Orlika”, często dofinansowane i wyposażone w pomoce dydaktyczne z unijnych funduszy.

Co się stanie z tymi szkołami? Czy ulegną przekształceniu, połączeniu, czy znikną z mapy placówek oświatowych. – W obecnej rzeczywistości samorządy od nowa muszą wyłożyć pieniądze na dostosowanie sieci szkół do założeń reformy, wyposażyć pracownie przedmiotowe w pomoce dydaktyczne, klasy w odpowiednie ławki i krzesełka dostosowane do wieku uczniów, itp. No, ale pani minister głosiła, że reforma jest bardzo dobrze przygotowana i policzona – dodaje Elżbieta Drogosz.