Władysław Kosiniak-Kamysz w swoim przemówieniu zaznaczył siłę, jedność, które są podstawowym filarem działania zjednoczonych ludowców.
– Do politycznych kłusowników mówię, że nie udało się Wam rozbić klubu PSL. Przegraliście. Kłusownicy polityczni przegrali – krzyknął prezes organizacji. – Nie damy rozbić PSL-u, nie damy się wykarczować z parlamentu. Nie poddamy się – mówił.
Podziękował wszystkim, którzy ich popierają, dzielą te same idee oraz chcą iść razem z ludowcami. Podkreślił, że partii rządzącej zależy na uciszeniu ludowych wartości oraz wynikających z nich rozwiązań dla Polaków.
– Im chodzi o to, żeby głos ludowy nie był słyszany w parlamencie, żebyśmy nie mogli składać ustaw. Dlaczego? Bo się nas boją. Boją się: emerytury bez podatku, dodatku dla strażaków, podmiotowości sołectw i sołtysów, boją się naszych propozycji. I tego co dziś jest największą siłą Polskiego Stronnictwa Ludowego: samorządnej, niezależnej Polski, której fundamentem jest PSL – dodał Kosiniak-Kamysz, przedstawiając główne założenia programowe.
– Idziemy do tych wyborów mocno przygotowani, z poważnym programem dla Polaków. Idziemy pod szyldem Polskiego Stronnictwa Ludowego. Dumni ze swojej tradycji i wielką wiarą, że potrafimy budować przyszłość. Zapraszamy także na te listy wszystkie organizacje społeczne, pozarządowe, stowarzyszenia, ruchy miejskie i wiejskie, ludzi dobrej woli, którzy powielają nasze wartości. Będziemy budować te listy pomimo tego, że niecnymi sposobami zmieniając ordynację wyborczą chciano nam to uniemożliwić. Zablokowaliśmy to i wygramy kolejne wybory samorządowe – dodał prezes PSL.
Na koniec zdjął marynarkę, zakasał rękawy i zaprosił wszystkich do ciężkiej pracy mówiąc: Dziś czas polityki pod krawatem się skończył. Trzeba ściągnąć marynarkę, zakasać rękawy i samodzielnie zapracować na swój sukces – mówił Władysław Kosiniak-Kamysz.