Uroczystości rozpocznie o godzinie 9.30 msza święta w Kościele Parafialnym w Wierzchosławicach, następnie w asyście pocztów sztandarowych zostaną złożone kwiaty na grobie wielkiego działacza ruchu ludowego, trzykrotnego premiera Rzeczypospolitej Polskiej.
O godzinie 12 w Gminnym Centrum Kultury w Wierzchosławicach rozpoczną się uroczystości towarzyszące z udziałem prezesa PSL Władysława Kosiniaka-Kamysza oraz wiceprezesa PSL Adama Jarubasa.
– 5 listopada spotykamy się tradycyjnie w Wierzchosławicach na Zaduszkach aby pokłonić się naszemu Prezesowi. Zapraszam serdecznie. Dołączam to ważne i wciąż aktualne przesłanie. Testament Wincentego Witosa – mówi Adam Jarubas.
„Wolna Ojczyzna i państwo niepodległe są największym i najcenniejszym skarbem każdego człowieka, dla którego wszystko należy poświecić. Ale ojczyzna nie może być tylko nazwą, lecz rzeczywistością, matka dla wszystkich, o równych prawach i równych obowiązkach. Ojczyzną wolną może być naprawdę tylko wtenczas, kiedy wolnym jest każdy obywatel. Jak roślina bez słońca, tak się człowiek nie może obejść bez wolności!
Na Was chłopi, na lud wolny jako stanowiący ogromną większość narodu, rozporządzający największą siłą fizyczną i moralną, w pierwszym rzędzie spada obowiązek utrzymania i obrony państwa. Wy też w pierwszym rzędzie jesteście powołani do urządzenia państwa polskiego według wypróbowanych reguł demokratycznych i bezwzględnej sprawiedliwości. One tylko mogą zapewnić potęgę i rozwój państwa, jako też szczęście i dobrobyt jego obywateli, a przez to do państwa ich przywiązać.
Zaprzestańcie wszelkich kłótni i sporów pomiędzy sobą, stańcie się jedna, wielką, mocną, solidarną, świadomą i kochającą się rodzina. Razem możecie dokonać cudów, osobno do niczego nie jesteście zdolni. Nie marnujcie czasu i sił na rzeczy drobne- jak załatwicie wielkie, mniejsze przyjdą same. Niech nareszcie naprawdę będzie „jeden za wszystkich- wszyscy za jednego”. Od tego Wasza przyszłość zależy! Idźcie z czasem i postępem naprzód, ale szanujcie prawdy i dogmaty wiekami i tradycją uświęcone. One są konieczne dla państwa i rodziny!
Nie oglądajcie się na nikogo, nie liczcie na pomoc, nie szukajcie niczyjej łaski ani dobrodziejstwa, odrzućcie wszelką jałmużnę. Nikt wam nic za darmo nie da, nic dla Was nie zrobi. Nie róbcie nikomu krzywdy, nie dajcie jej zrobić sobie. Nie czekajcie na cuda ani na przypadek. To tylko mieć będziecie, co zdobędziecie w sprawiedliwej walce albo wypracujecie własnymi rękami. Ponad wszystko zachowajcie honor i godność Wam przystojną!
Sprawami swoimi pokierujcie sami. Najemnicy są wygodni, lecz prawie zawsze niepewni. Będzie ich dosyć do zbierania owoców, zawsze uciekną, gdy przyjdą trudy i niebezpieczeństwa.
Wspierajcie się i pomagajcie sobie nawzajem, niech między Wami nie będzie ani gorszych, ani opuszczonych. Z takiej gromady będzie wielki człowiek, a wielkimi być musicie, bo wielkie macie przed sobą zadanie.
Uczcie się, czytajcie, zdobywajcie wiedzę za wszelką cenę. Człowiek ciemny może być tylko popychadłem i niewolnikiem.
Walczcie nieugięcie aż do skutku o należne Wam prawo i stanowisko w Państwie. Nie cofajcie się przed żadną przeszkodą, nie zrażajcie się żadnym niepowodzeniem. Kto wytrwa do końca, ten swój cel osiągnie! Bez walki i ofiar nic nie osiągniecie!
Nie zapominajcie ani na chwilę, że polityka to nie jest gadulstwo, ani zabawa. Jest to ważne i ciężkie zadanie, wymagające rzetelnej pracy, zdolności, przygotowania, odwagi i najlepszej woli. Niech pomni każdy, że polityka bez wyciągania z niej konsekwencji jest albo śmiesznym błazeństwem, albo szkodliwym zbrodniczym oszustwem. Ich naturalnym następstwem są te straszne czasy, które przechodzimy. Te potworne szkody byłyby o tyle mniejsze, gdybyśmy nareszcie zmądrzeli po nich! Zobaczymy!
Wskazania i rady, z którymi się do Was zwracam, może są ostatnie! Ani nie są rzeczą nowa ani mojego wynalazku nie stanowią. Kto ma trochę rozumu, doświadczenia i uczciwości, ten się ze mną bez zastrzeżeń- na nie zgodzi. To samo mówiłem do chłopów przez cały czas mojego politycznego żywota. Wielu z nich nie chciało mnie słuchać, bo mowa moja była za twarda. Woleli słuchać pochlebców, bo im obiecywali lekkie życie łatwe korzyści. Przekonali się chyba nareszcie, że lepszy jest nawet policzek od dobrego przyjaciela niż pocałunek od ukrytego wroga. A tych wrogów i pocałunków było ponad miarę. Co ci pochlebcy zrobili i gdzie zaszli- wiecie doskonale, następstwa ich polityki dźwigacie na sobie. Oni winni, ale i wy od winy wolni nie jesteście. Oni się ukryli. Wy pokutujecie!
Miejmy w Bogu nadzieję, że po tej mroźnej i ciężkiej zimie niewoli zajaśnieje nam słońce upragnionej wolności wiosennej!”